Komentarze: 0
zaczelo sie od zjedzonego opakowania czekoladek a skonczylo na.............. rozrubie rodzinnej...w sumie sie nie dziwie!! mama ma na prawde ciezkie zycie z ojcem.... z ojcem ktorego wszysyc z zewnatrz uwazaja za ideal!! wszysyc tylko nie ci mu najblizsi.......aczkolwiek uwazam ze za duzo powiedziala. sama wiem ze jakby nie ja do by sie rozwiodla z ojcem. wiem to i juz! ale po co mi to mowi? wyplakalam sie i jest mi lepiej... chociaz nie do konca! petera nie ma...wyjechal akurat teraz..kiedy jestem chora i jest taka atmosfera ze chcialbym wyjscz domu i pojsc na glupi spacer..ale z kim? z kumplem raczej nie pogadam...z julka? pewnie nie ma czasu bo musi sie uczyc..aga tez jest chora...zostaje mi lazienka gdzie moge sobie popalakc i tyle... smutno mi naprawde mi smutno... nie dziwie sie mamie..ja tez bym chyba tak zaaragowala! mieszkanie nie wyglada jak nalezy... a jak u dziadkow sie cos zepsuje to tata pedzi jak tylko moze najszybciej.. jak my go o cos poprosimy chcociazby dzisiaj rano o glupi fervex dla mnieto jest to jakby rzecz niemoliwa do zrobienia!! strasze ze ten ktory powinien chciec zrobic dla nas jak nawiecej robi dla nas jak najmniej gdy tylko jest to mozliwe....straszne... naprawde okropne! no nic....ide sie polozyc bo juz teraz glowa mnie nie boli tylko z powodu choroby...buu....:(