Archiwum wrzesień 2003


wrz 28 2003 konwersacja
Komentarze: 1

KONWERSACJA--> wazna rzecz:

rozmowa przez telefon komorkowy:

*Gdzie jestescie??-dzwoni Olek

*w zarze!!-odpowiada Piotrek

*aha(lekko zdegusowanie i z poczuciem pominiecia) za ile bedziecie?

*za 20 minut!! do zobaczenia

 

1 minuta i 23 sekundy pozniej:

*w jakim barze?? - Olek

*ehhhhhhh.....

shrimp : :
wrz 28 2003 krotka autobiografia dnia dzisiajszego..:)...
Komentarze: 0

i znowu proba ponownego samoocenienia... samoopowiedzenia kolejne glupiutkiej historii po dlugim czasie zapomnienia...no nic moze tym razem sie uda!! :)

kolejny przebablowany dzien...: *pobudka.....*kapiel (niestety tylko prysznic bo na nic wiecej nie bylo mnie stac).....*pakowanie do mojeje slicznej torby treningowej..... *punkt 10.05 stacja metra-pierwszy wagon-Ola..... *metro->tramwaj i jestesmy na miejscu..tym razem nie spoznione..przywitanie z pania Michalina najwazniejsza pania odhaczajaca z listy jaka kiedykolwiek poznalam....stwierdzenie"mamy dzisiaj ladna pogode" kurtuazyjna rozmowa i szybkim marszem do szatni....*zmiana odziezy z bardziej codzienna na mniej wyjsciowa -> innymi slowy przebieramy sie....*akrobatyka... -> kolejny sukces... wynazlam rundaka polaczonego z gwiazda i przewrotem..nie powiem bylo to dosac interesujace... grunt to miec dobry humor a wsztsko wydaje sie takie banalne :) *koniec meczarni...dowidzenia dla Dareczka i zmykamy do domu... *znana trasa->tramwaj-metro... *godz. 13.00 znowu w domu...*rodzicow brak w zwiazku z posiadaniem dzialki...*zero obowiazkow...pies tez wyjechal!! *wielka chec nauki niestety zakonczona niepowodzeniem...ale jeszcze moze sie uda...w koncu chce piateczke z biologii ;)) napewno sie uda... w koncu DNA, kodony, introny, egzony, traskrypcja,metionina i cala reszta cudownyc nazw to jest to co lubimy najbardziej...*krotka wizyta Piotrusia Pana zakonczona wygnaniem do domu....

 

swoja droga--> dlaczego jak go nie ma chce go miec jak najblizej a jak juz jest to chcce by byl jak najdalej...to chyba nie ejst normalne??;) ale grunt to miec dorby humor!! w koncu zlosc pieknosci szkodzi..a tego bysmy nie chcieli!!:)

 

*maly flirt z telewozorem i jakims serialem ktorego tytulu nie pamietam..nawetnie wiem o co chodzilo..ale byly kolorowe obrazki...a grunt to zrobic wszytko by nie robic nic! *glod i obiad.... golabki...jah!! no i podwojna porcja kitkatow!! mniam...jakos musialam poprawic sobie smak...:) no i jest juz godzina 18.24 a ja nadal nie zaglebilam sie w moje marde ksiazki...chyba jednak musze to naprawic....ehh....

shrimp : :